piątek, 20 września 2013

Rozdział 3.

Tej nocy leżałam na sofie czytając książkę i słuchając muzyki. Słuchałam Bruno Mars'a - Count on Me, która była jedną z moich ulubionych piosenek. Nagle światło w pokoju Kendall'a się zapaliło i kątem oka zerknęłam na niego. Miał na sobie tylko spodnie dresowe i mokre włosy. Musiałam się powstrzymać, kiedy mnie zauważył. Wziął szybko swój telefon i zaczął na nim coś pisać, chwilę później mój telefon zaczął wibrować.
"Tak, dopiero co wziąłem prysznic." Mówiła treść sms'a. Zachichotałam i odpisałam:
"Wywnioskowałam."
"Świetnie się dziś bawiłem, mimo że dostałem opieprz :)" spojrzał na mnie i się uśmiechnął, kiedy zobaczył moją reakcję na tego sms'a.
"Wiem. Moje włosy są wciąż mokre. Dzięki."
"Dlatego wziąłem prysznic. Idę spać teraz (T.I.), do zobaczenia."
"Okej, branoc Kendall."
"Dobranoc, (T.I.)"
Uśmiechnęłam się i wyłączyłam mój telefon zanim zasłoniłam zasłony i poszłam się przebrać w pidżamę. Poszłam do łóżka, starając się nie myśleć o Kendall'u. On był taki wspaniały, a nigdy tak jeszcze na nikogo nie powiedziała bo nie byłam takim typem osoby. To było bardzo dziwne; Nie mogłam przestać o nim myśleć, a znałam go zaledwie kilka dni. Nigdy nie czułam czegoś takiego do chłopaka bo normalnie oni ze mnie żartowali i mnie nienawidzili, ale nie Kendall...jeszcze. Nie wiedział, że jestem kujonem, ale za niedługo się dowie i przestanie się do mnie odzywać.

Obudziłam się następnego ranka wcześnie do pracy - 7.00 rano. Nie była to moja ulubiona rzecz w sobotach. Przebrałam się do pracy - rurki, biała koszula z długimi rękawami i niebieskie converse'y. Nigdy nie zwracałam na uwagi bo miałam na sobie fartuch tak czy inaczej i czapkę, więc właściwie nie można było zobaczyć co mam na sobie. Zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie. Abigail jeszcze nie wstała, co nie było zaskakujące w końcu jest sobota. Szłam ulicą słuchając muzyki z mojego iPod'a. Tego dnia było dość ciepło i słońce jasno świeciło. Kiedy już doszłam do pracy udałam się do pokoju dla personelu, żeby wziąć mój czarny fartuch i czapkę, a potem poszłam do swojej szafki, gdzie schowałam torbę i wzięłam swój notatnik. Kiedy ją zamknęłam wystraszyłam się bo za nią była Phoebe.
"Phoebe wystraszyłaś mnie!" Krzyknęłam.
"Przepraszam, ale zgadnij kto zaczyna dzisiaj pracę?!" Powiedziała podekscytowana. Westchnęłam i zamknęłam szafkę na kłódkę.
"Kto?"
"Ten nowy chłopak ze szkoły!" Uśmiechnęła się szeroko.
"Kendall? Kendall tu pracuje?" Powiedziałam w szoku. Miałam wrażenie, że on pojawia się wszędzie.
"Tak!! On właśnie wszedł przez frontowe drzwi, więc każda dziewczyna tutaj świruje, bo jest taki gorący!" Odwróciła się i Kendall szedł z naszym kierownikiem. Musi pokazać Kendallowi, jego szafkę.
"Ah, (T.I.), to jest Kendall i jest nowy. Czy mogłabyś pokazać mu, jego szafkę i pomóc mu w rozpakowaniu się?" Spytał kierownik.
"Umm tak, jasne" Uśmiechnęłam się. Pan Thatcer odszedł gdzieś, zostawiając mnie z Kendallem. Phoebe też zniknęła, mrugając do mnie po drodze.
"Hej" powiedział cicho i pociągnął do przytulenia. Nerwowo oddałam uścisk i zaciągnęłam się jego niesamowitymi perfumami.
"Więc pracujesz teraz tutaj? Gdzie jeszcze zamierzasz się pokazać?" Uśmiechnęłam się, kiedy się odsunął. Zaśmiał się i podał mi numer swojej szafki. "Err, to zaraz obok mojej" Uśmiechnęłam się i zaprowadziłam go do niej. Spojrzał w dół, na kartkę papieru i otworzył kłódkę.
"Wygląda na to, że będę Cię widzieć częściej" Uśmiechnął się, wkładając swoją kurtkę do szafki i ubierając swój fartuch przez głowę. Kiedyś miał wszystko, czego potrzebował, odwrócił się do mnie i uśmiechnął się, pokazując swoje śliczne małe dołeczki. Wzięłam wszystko co będzie potrzebował do pracy, a on udał się obsługiwać klientów. Było coś w nim, co sprawiało, że denerwuje się w środku; gdy był obok mnie, czułam, że potrzebuje by był jeszcze bliżej i nienawidziłam tego, gdy odchodził. Nigdy się tak wcześniej nie czułam.

Podczas ostatniej godziny mojej zmiany, Kendall podszedł za mną jak obsługiwałam klienta i podążał za mną, gdy odchodziłam. 
"Spadam, zobaczymy się później?" spytał gdy szliśmy do pokoju dla personelu
"Jasne, napiszę do Ciebie. Co robisz później?"
"Idę się spotkać ze swoją dziewczyną... może ją znasz?" odłożył swój fartuch i czapkę "to Bianca Jones…” powiedział, nie ujawniając żadnych emocji, na dźwięk jej imienia. Słysząc, że ma dziewczynę, poczułam bolesne ukłucie w klatce piersiowej, jakby ktoś przeszył mnie nożem. Pozostawmy fakt, że jego dziewczyna to dziwka, która mnie nienawidzi z palącym zapałem. Milczałam. "Ummm... znasz ją?" Spytał, gdy uświadomił sobie, że nie odpowiedziałam.
"Taak... powiedzmy, że nie znamy się za dobrze"
"Oh, więc, widzę że wolałybyście się nie spotkać"
"Co masz na myśli?" Zmarszczyłam brwi, po czym udaliśmy się do głównej części kawiarni. 
"Nie miałem nic złego na myśli, po prostu... do zobaczenia później (T.I.)!" Przytulił mnie i zostawił, sprawiając, że fakt bolał mnie fakt, że ma dziewczynę. On nigdy nie czułby tego w stosunku do mnie, więc nie wiem dlaczego tak się czuje, ale czułam, że to nigdy nie nadejdzie.

Ciąg Dalszy Nastąpi.

1 komentarz:

  1. ;c zią... dlaczego masz dziewczynę ? ;_;
    to smutne ;_;
    i boli ;_;
    lol mi z siebie ;_; ... chcę następny rozdział laski ;c
    ...czytałabym :3 :3 I like it :3

    ale no kurde Kendaaaall... jak możesz ziomuś ;_; zawiodłeś mnie ;_;

    czekam nn ! :*

    ps. zapraszam do siebie na rozdział http://liliandangel.blogspot.com/2013/10/rozdzia-xix.html

    oj czuję, że będę do was zaglądać baaardzo często :3

    OdpowiedzUsuń